Większość specjalistów poleca, aby doniczki storczyków były przezroczyste. Jednak mi się bardzo one nie podobają i moje rośliny miały osłonki ceramiczne. Jedna była żółta, a druga zielona – kiedyś mi się podobały, ale teraz spowszechniał mi ich widok.
Nowoczesne krzesła tapicerowane
Nowoczesne krzesła u większości osób budzą skojarzenia z twardymi siedziskami i zimnym plastikiem. Niesłusznie, bo niemal...
Czytaj więcejJak wyczyścić kominek z wkładem
Minęły święta, magiczne i pełne urokliwej atmosfery, którą dodatkowo co wieczór u nas w domu wzmacniał i podkreślał migocący...
Czytaj więcejPies w domu a ładne wnętrze – jak to połączyć
Czworonogi przynoszą zazwyczaj ogromną radość ich właścicielom – to główny powód, dla których stają się naszymi domownikami...
Czytaj więcejPianino w Boże Narodzenie – czas dla żywej muzyki w domu
Pianino jest przede wszystkim instrumentem muzycznym – należy do wyposażenia tych domów, w których przynajmniej jedno z...
Czytaj więcejOkno na święta Bożego Narodzenia
Czy nie macie tak, że idąc wieczorem przez miasto w czasie Bożego Narodzenia wpatrujecie się w cudze okna? Nie żeby zaspokoić...
Czytaj więcejJacuzzi całoroczne – luksus, na który można sobie pozwolić
Jesień, zima, ale i chłodniejsze wieczory wiosną oraz latem to doskonały czas na gorący relaks połączony z wodnym masażem...
Czytaj więcejOd kiedy dostałam storczyki, ani razu ich jeszcze nie przesadzałam. A że stoją w pokoju dziecka, to jakoś bardzo mi nie przeszkadzały ich wystające korzenie. Jednak będąc na zakupach „wpadłam” na ziemię do storczyków i to ona „wymusiła” na mnie zadbanie o te kwiatki.
Od połowy sierpnia (do końca października) możemy stosować mineralne nawozy z podwyższoną zawartością fosforu i potasu, a znacznie mniejszą ilością azotu (lub nawet bez niego). Są to tak zwane nawozy jesienne.
Nawet nie pamiętam, kiedy kupiłam swoją minikomodę. Miała mi służyć tylko chwilę, jednak jest już ze mną na pewno ponad 10 lat. Jakoś nie mogę się z nią rozstać. Poza tym, minikomoda jest bardzo przydatna na różne drobiazgi.
Wrzesień kojarzy mi przede wszystkim ze sprzątaniem podwórka. Chociaż do jesieni mamy jeszcze trochę czasu, to na mojej posesji nie brakuje liści, mimo że nie jestem „posiadaczką” ani jednego drzewka. Zamiast tradycyjnej szczotki w tym roku może ją zastąpi zamiatarka ręczna.
Jedni marzą o magnoliach, inni o różach czy egzotycznych trawach ozdobnych. Za mną od zawsze chodzą wrzosy. To mój hit jesieni. Czekam na dogodny moment, by wreszcie przenieść do ogrodu te krzewinki tworzące naturalnie piękny i chyba najbardziej swojski element naszego krajobrazu.
Dzielenie bylin to nie żadna fanaberia znudzonych ogrodników, którzy na siłę szukają jakiegoś zajęcia, tylko ważna czynność pielęgnacyjna. Tą metodą odmładzamy rośliny, a przy okazji rozmnażamy je. Trzecia korzyść jest taka, że nie musimy płacić za nowe rośliny.
Jesień to czas sadzenia i przesadzania roślin w ogrodzie. Każdy ogrodnik ćwiczył to wielokrotnie, rutynowo wykonując czynności. Kopanie dołka, podlewanie i udeptywanie to ważne czynności, ale znacznie ważniejsze jest dopasowane rośliny do gleby i stanowiska.
Producenci roślin co roku wprowadzają kilkadziesiąt nowych, coraz bardziej atrakcyjnych odmian roślin ogrodowych. Hitami poprzednich sezonów były byliny i krzewy liściaste: ostróżki, miskanty (i inne trawy), hortensje i werbeny patagońskie (u nas roślina jednoroczna) i oczywiście róże.
Piwonie potrafią latami rosnąć w jednym miejscu i obficie kwitnąć. Takie rośliny zapewne zostały dobrze posadzone (na odpowiedniej głębokości), na idealnym dla nich stanowisku (słonecznym) i w dobrej glebie (próchnicznej, żyznej, zwięzłej). Ale to, co długowieczne nie jest wieczne.