M jak Mrówka

Płot panelowy – pokój w ogrodzie

Nasz ogródek jest wielkości chusteczki do nosa. Od sąsiada na wprost mamy zaledwie 5 m, z boku nie ma żadnej intymności, ponieważ nasz dom to połowa bliźniaka, gdzie ogródki zazwyczaj ściśle do siebie przylegają. Prywatną przestrzeń zapewnia nam ogrodzenie z płotów panelowych.

Przez pierwsze lata próbowaliśmy na siłę otwierać tę ciasną przestrzeń, próbując np. polecanej przez architektów krajobrazu metody widokowego wciągania posesji sąsiadów we własną przestrzeń. Ogrodzenie ograniczyliśmy więc do niskiego płotu z siatki rozpiętej na metalowych słupkach, tu i ówdzie osłaniając się od sąsiedztwa efektowną roślinnością. Otwartość naszego ogrodu podkreślała nie tylko symbolicznie wewnętrzna furtka łącząca naszą posesję z sąsiednią. Sielanka mogła trwać wiecznie…

Wizualne wciąganie ogrodów sąsiadów w przestrzeń naszej posesji przestało być fajne, gdy nasza sąsiadka tuż przy naszym płocie zintensyfikowała swoją ogrodową aktywność. Na początku poprzez rozpalanie ogniska, w którym regularnie unicestwiała nie tylko roślinne resztki po porządkach w ogrodzie, ale również domowe śmieci. Walory otwartego ogrodu zaburzała również pryzma kompostowa, która pewnego lata wyrosła nam dokładnie na wprost naszej furtki, a patrząc z perspektywy domu – na wprost drzwi balkonowych. Wtedy właśnie zwróciłam się w kierunku zupełnie przeciwnej koncepcji architektów krajobrazu wypracowanych dla małych ogródków miejskich – zamykania przestrzeni ogrodu, po to, by stworzyć wrażenie pokoju w ogrodzie. W tej koncepcji ogrodzenie ma być wysokie i w miarę szczelnie otaczać ogrodowy pokój „umeblowany” roślinnością i małą architekturą. Całość idealnie integruje się z wnętrzem domu.

Najłatwiejszym sposobem na stworzenie intymnej przestrzeni zielonego salonu jest wyznaczenie jego „ścian” za pomocą powszechnie dostępnych panelowych płotów. To rodzaj ogrodzenia, które z racji swej delikatnej konstrukcji nie bardzo nadaje się jako ogrodzenie oddzielające posesję od ulicy, natomiast doskonale sprawdza się jako wewnętrzny płot oddzielający od siebie sąsiadujące posesje lub wizualne odgrodzenie jakiegoś funkcjonalnego zakątka posesji. Większość dostępnych tego typu gotowych produktów małej architektury jest zaimpregnowana ciśnieniowo, co sprawia, że jest gotowa do zamontowania bez konieczności malowania. Impregnat nadaje drewnu jasny, lekko zielonkawy kolor, na tle którego doskonale prezentują się krzewy i pnącza niezależnie od pory roku i aury.

Początkowo bardzo obawialiśmy się wrażenia zbytniego wizualnego zamknięcia przestrzeni, rodzącego wrażenia podobnego do klaustrofobii. Okazało się jednak, że ogrodowy pokój rządzi się zupełnie innymi prawami niż wnętrza. Zewnętrzna przestrzeń otwarta do góry, zalewana choćby tylko przez część dnia słonecznym światłem i pulsująca zmieniającą się wraz z porami roku roślinnością z natury zawsze pozostanie żywa i otwarta.

Uzyskaliśmy niezbędną intymność. Nawet dziecięce przyjęcia na tarasie nie przeszkadzają już tak bardzo naszym sąsiadom.

Stawiając drewniane ogrodzenie, nie odcięliśmy się zresztą tak zupełnie od swoich sąsiadów. Oprócz pełnych płotów, których całe płaszczyzny wypełniają pionowo lub poziomo ułożone deszczułki, dostępne są różne warianty ogrodzeń z ażurowymi elementami umieszczonymi zazwyczaj w ich górnej części. W naszym ogrodzie zdecydowaliśmy się na kompozycję mieszaną – co drugi element ma ażurowe zwieńczenie, które tworzą klimatyczne okienka „na świat”. To taki kompromis między chęcią odcięcia się od otoczenia, a lękiem przed totalnym zamknięciem. Ale też nieco symboliczna pozostałość po naszym totalnym otwarciu się na sąsiedztwo.

Wadą panelowych ogrodzeń jest to że są one dostępne jedynie w kilku szerokościach. W naszym przypadku było to pewne utrudnienie. Otóż w jednym z narożników pozostał 40-centymetrowy fragment, który trzeba było jakoś wypełnić. Płoty takiej szerokości nie są dostępne. Na szczęście znalazłam kratki tej samej wysokości i taki element idealnie wpasował się w nasze ogrodzenie.

Warto też wiedzieć, że dostępne są płoty połówkowe oraz niskie płotki do wypełnień.

 Hania

 

 

Redakcja Zobacz wszystkie wpisy

M jak mrówka

Redakcja kwartalnika "M jak mrówka", wydawanego przez PSB i ukazującego się w sieci sklepów PSB Mrówka. Przygotowanie każdego numeru poprzedzone jest nie tylko wyprawami do sklepów i w plener w celu poszukiwania nowinek technicznych i praktycznych rozwiązań do naszych domów, ale także dyskusjami na temat zasadności grubej warstwy izolacji cieplnej czy mody na ombre. Pomysłami i obserwacjami dzielimy się również na naszym blogu.

1 komentarzSkomentuj

Skomentuj

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *