M jak Mrówka

Glazura jak majolika

Glazura jak majolika

Błyszcząca glazura o nierównej powierzchni do niedawna kojarzyła się ze stylem rustykalnym. Dzisiaj przekroczyła te ograniczenia – idealnie sprawdza się również w nowoczesnych, designerskich wnętrzach. Jest też doskonałym łącznikiem we wnętrzach eklektycznych, spajając materiały i sprzęty w różnych stylach oraz z różnych epok.

Niedawno remontowałam lub uczestniczyłam jako doradca w remontach kilku łazienek oraz kuchni i muszę przyznać, że tak ogromny wybór okładzin ściennych, jaki jest w tej chwili na rynku, był dla mnie sporym wyzwaniem. Ciągnęło mnie w różne strony, począwszy od szlachetnego kamienia i eleganckiego gresu, skończywszy na całkowitej rezygnacji z okładzin na rzecz tak przecież efektownego wykończenia tapetą lub po prostu farbą. Skończyło się jednak na płytkach ceramicznych, i to takich jakie lubię najbardziej – w formacie 20 x 20 cm, przy okazji odkryłam i szczególną miłością obdarzyłam płytki ścienne nawiązujące do starych majolik.

Glazura kontra gres

Mimo próby przebicia się innych materiałów, płytki ceramiczne ciągle wydają się niezastąpione – dla większości z nas to naturalny wybór materiału okładzinowego na posadzki i ściany przede wszystkim łazienek oraz kuchni. Jeszcze do niedawna na topie były wielkoformatowe płytki gresowe przeznaczone do bezspoinowego układania – zdominowały szczególnie ściany naszych łazienek na długie lata. I choć nadal są dość popularne, to na szczęście niejedyny wybór okładziny do łazienek czy kuchni. Wraca moda na tradycyjną glazurę! Nic dziwnego, tego rodzaju płytki ścienne są tańsze od gresu, łatwiejsze do ułożenia, mają bogatsze wzornictwo.

Glazura czy monoporoza

Glazura to właściwie dawne określenie, przez producentów zastąpione nazwą monoporoza. To produkty ceramiczne produkowane w technologii jednego wypalenia, pod koniec którego płytki pokrywa się dekoracyjnym szkliwem. W powszechnej świadomości nadal jednak istnieje pojęcie glazura – do dzisiaj tak nazywamy dość cienkie płytki ceramiczne pokryte warstwą ochronnej glazury, która zabezpiecza mocno nasiąkliwy materiał. Płytki monoporoza są też stosunkowo kruche – nie nadają się ani na posadzki, ani na powierzchnie płaskie mocno narażone na obciążenia. Sam proces szkliwienia daje wręcz nieograniczone możliwości dekoracji ich powierzchni począwszy od kolorów, przez wzory aż do struktury powierzchni.

Glazura jak majolika

Nowoczesna glazura jak stara dobra majolika

Stylizowane na grube kafle majolikowe, ale znacznie od nich cieńsze i najczęściej jednolite kolorystycznie płytki od lat nie wychodzą z mody. Same płytki, choć mają nazwy kolekcji nawiązujące do starych, ręcznie wytwarzanych produktów ceramicznych nie są prawdziwą majoliką. Pod tą nazwą rozumie się bowiem różnego rodzaju wyroby, również kafle wykonane z fajansu i pokryte gęstą, nieprzezroczystą emalią cynową zdobioną farbami naszkliwnymi, które po wypaleniu zlewają się w jednolicie gładką powierzchnię. Określa się tak przede wszystkim wyroby włoskie, ale ich tradycja sięga produkcji ceramiki mauretańskiej i hiszpańskiej. Nowoczesna majolika to nic innego, jak płytki wykonane w technologii monoporozy, pokryte szkliwami, w których nierówną połyskującą powierzchnię uzyskano nie przez mozolne ręczne zdobienie, ale fabrycznie.

Design poza czasem

Do tradycji starej majoliki nawiązują formaty płytek – zazwyczaj mają one wymiary 20 x 20 cm – po ułożeniu na ścianie tworzą regularną kratkę. Są też jednak również formaty w kształcie cegiełek – z fazowanymi brzegami i bez – oraz mozaiki. Coraz więcej projektantów kuchni i łazienek docenia atuty płytek „majolikowych”. Efekty są bowiem nie do powtórzenia w innych rodzajach płytek. Błyszcząca, lekko załamująca światło powierzchnia tworzy szczególny klimat – z jednej strony nieco vintage, z drugiej tak modnego eko. W wersji jednolitej kolorystycznie pozwala stworzyć idealne tło dla nowoczesnego wyposażenia, stanie się głównym bohaterem kuchni i łazienki gdy postawimy na mocny kolor lub bogate majolikowe wzory.

autor tekstu: Hania
zdjęcia: K. Jankowska, AdobeStock

Redakcja Zobacz wszystkie wpisy

Joanna Szot

Skomentuj

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *