Decluttering to nic innego jak zorganizowane porządkowanie swojej przestrzeni: szafy, domu, mieszkania, piwnicy i strychu. Polega ono głównie na jej odgracaniu – pozbywamy się tego, co niepotrzebne. Zacząć możemy praktycznie od każdego miejsca – jednej szuflady lub całego pomieszczenia. My dzisiaj zapraszamy na strych.
Co skrywają nasze strychy? Trudno doszukać się w nich dzisiaj cennych skarbów kojarzonych ze strychami naszych babć. Za to niemal w każdym domu jest tam niezła graciarnia! Gdy pada słowo „strych”, odpowiadamy jednym tchem „bałagan, pajęczyny, pająki, duchy, zabawa w chowanego, rupiecie, starocie”. Nie bez powodu wielu szczęśliwych posiadaczy strychu zbyt często do niego nie zagląda: na strychach ląduje wszystko, czego w danym momencie nie potrzebujemy. Znajdziemy tam stare narty, za małe buty, zeszyty dzieci z podstawówki czy pudła z pożółkłymi ubrankami niemowlęcymi. Niewiele osób jest na tyle zdyscyplinowanych, żeby na bieżąco się ich pozbywać, a te co niezbędne trzymać w ryzach. Rzeczy wyniesione na strych szybko zostają zapomniane i w ten oto narastający sposób dochodzimy do sytuacji, w której nie wciśnie się już tam nawet szpilki, nie mówiąc już o kolejnym pudle z ubraniami. Taka sytuacja oznacza, że „stanęliśmy pod ścianą”. Nie pozostaje nam nic innego, jak zaopatrzyć się w worki na śmieci, rękawice, pudła kartonowe i plastikowe i przystąpić do dzieła!
Projekt decluttering strychu – od czego zacząć
Aby zabrać się za porządkowanie strychu, na którym znajduje się cały dorobek życia, potrzebujemy nie lada pretekstu i czasu. Nie zabierajmy się do tego, gdy jesteśmy zapracowani i mamy czas tylko wieczorami. Porządki na strychu warto potraktować tak, jak projekt w pracy albo jakieś trudniejsze życiowe zadanie: ustalmy deadline, znajdźmy cel i zaangażujmy rodzinę albo przyjaciół. Zaczynamy od swego rodzaju audytu strychu, którego celem jest stworzenie obrazu jego zawartości. Taki przegląd może nastąpić przypadkiem: ot, sobota rano, wpada znajoma pilnie potrzebująca dla swojego dziecka stroju karnawałowego po naszej córce, nie mija 30 minut, a w poszukiwaniu przebrania przekopujemy jedną czwartą strychu! Przy okazji dowiadujemy się, co skrywa nasz strych. Buty narciarskie, sprzęt snowboardowy, stare tkaniny po babci, zeszyty z podstawówki mimo tego, że dzieci właśnie kończą studia, stara lampa, którą nam było szkoda wyrzucić, bo taka ładna i „retro”, a jednak nie znalazła zastosowania w naszym nowoczesnym salonie, i inne „graty”. Gratulacje, właśnie odkryliśmy, że na strychu są narty, które niby nam zginęły 5 lat temu, że mamy 3 zimowe kurtki, których jeszcze nie zjadły mole i że na naszym strychu nie straszy. To połowa sukcesu, teraz pora na dalsze kroki. Taki szybki przegląd powinien nam ustawić plan porządkowania.
Systematyczny decluttering
Wiedząc, co się znajduje na naszym strychu, powoli klaruje się w naszej głowie obraz, co tak naprawdę musimy uporządkować, co wyrzucić najszybciej jak się da, a co postawić na widoku z wielką tablicą krzyczącą „w końcu się znalazło!!!”. Mniej więcej wiemy już, czy konieczne będzie zamówienie kontenera na śmieci i ile worków ze swetrami dostanie się do pojemnika z używaną odzieżą. Teraz pora to wszystko posegregować. Na rzeczy do wyrzucenia przygotowujemy worki na śmieci i stare, ale duże reklamówki. To jest najtrudniejszy moment w decluteringu – z doświadczenia wiem, że w pojedynkę nie damy rady. Konieczne może być zaangażowanie całej rodziny, sami nie podejmiemy decyzji o przydatności wielu przedmiotów. Musimy się też liczyć się z tym, że na czas porządków torby z rzeczami mogą tymczasowo zamieszkiwać salon, pokoje dzieci czy korytarz. Pocieszmy się tym, że tymczasowo. Dobrym rozwiązaniem jest ustalenie kolejności: w pierwszej kolejności wynosimy rzeczy, które chcemy wyrzucić. W drugiej te, które chcemy komuś podarować. Resztę odkładamy z powrotem, ale być może jest to pula przedmiotów do ponownej segregacji. Stworzenie planu i nadanie mu realnych ram czasowych z pewnością ułatwi nam zadanie.
Przy porządkach tak gruntownych ważne jest uświadomienie sobie, że nie musimy wszystkiego zrobić na raz. W tym sezonie możemy pozbyć się rzeczy niepotrzebnych i zostawić tylko użyteczne. W przyszłym możemy pójść o krok dalej i rzeczy użyteczne posegregować.
Co zrobić z tym co zostało?
Każdy z nas kojarzy zapewne ciężkie, drewniane skrzynie, które znajdowały się kiedyś w domach i miały za zadanie skrywać wyciągane rzadko przedmioty. Porządkowanie jest w modzie – rynek oferuje nam dzisiaj znacznie wygodniejsze sposoby przechowywania rzeczy w domowych magazynach. Bez problemu dostaniemy lżejsze, mniej przytłaczające wersje skrzyń. Są one idealnym rozwiązaniem, gdy potrzebujemy posegregować nasze zbiory. Lekkie drewniane skrzynie świetnie się sprawdzą w roli schowka na odzież do sportów zimowych, na zimowe buty lub na grube swetry po babci, jeśli chcemy je zatrzymać. Dodatkowo możliwość ich zamknięcia umożliwia przechowanie naszych rzeczy w jednym miejscu, bez spadających z szafek butów i bez atakowania nas widokiem swetrów na pierwszym planie. Jest to rozwiązanie niezwykle praktyczne, ponieważ w każdej chwili możemy otworzyć wieko i sięgnąć po to, co nam potrzebne.
Innym rozwiązanie jest użycie dużych pudeł na ubrania. Pudła mogą być przezroczyste oraz tekturowe, ich wybór zależy od nas i od naszych zasobów. Rzeczy cięższe, typu książki czy ubrania, warto umieścić w pudłach plastikowych – nie rozsypią się podczas przenoszenia, często są zaopatrzone w wygodne uchwyty i są dostępne w różnych wersjach kolorystycznych. Czapki czy rękawiczki możemy umieścić w pudle tekturowym, które dodatkowo może urozmaicić wygląd naszego strychu ciekawym, pasującym do przestrzeni wzorem. Przydatne mogą też być specjalne pudła na buty, możemy ich potrzebować, jeśli pozbyliśmy się oryginalnych pudełek, w których przynieśliśmy je ze sklepu. Podobnie jak te do przechowywania ubrań, w tym przypadku sprawdzą się również te przezroczyste – potrzebna nam w danej chwili parę odnajdziemy natychmiast. Dobre do magazynowania na strychu są też przenośne szafy tekstylne i plastikowe.
Lepsze wykorzystanie strychowej przestrzeni
Po przejściu wszystkich tych kroków wiemy już mniej więcej, ile rzeczy docelowo powinno znajdować się na naszym strychu i na co mamy przeznaczone miejsce, a na co miejsca brak. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy, warto rozważyć ekonomiczne wykorzystanie przestrzeni. Strych charakteryzuje się skosami i trudną do zagospodarowania wysokością pomieszczenia. Nie postawimy tam komody na książki ani szafy na futra, co zatem możemy zrobić? Nie powinniśmy uznawać trudno dostępnych zakamarków za bezużyteczne – możemy je wykorzystać jako schowki na rzeczy, do których przez następne lata nie planujemy sięgać, a których nie możemy lub nie chcemy się pozbyć. Przykładem takiego zagospodarowania może być wbudowanie prostych półek pod trudno dostępne miejsca pod skosami. Innym pomysłem jest zamontowanie wieszaków lub półek na jednej z pionowych ścian – umożliwi to wykorzystanie tej przestrzeni, jednocześnie nie zawalając jej niepotrzebnymi meblami. Kolejnym pomysłem może być wykorzystanie belek, jeśli takie mamy. Można je potraktować jako półki na książki lub umieścić na nich haki do których umocujemy uchwyty z płótna bądź na których powiesimy niektóre ubrania. Sposobów na użytkowe wykorzystanie przestrzeni jest cała masa, więc warto być kreatywnym. Na naszym strychu książki z okresu moich studiów znalazły miejsce na dobudowanych półkach z prostych desek – dzięki temu nie zagracają nam reszty poddasza, a kłopotliwa przestrzeń za drzwiami jest wykorzystana. Jest to ogromne pole do popisu i dopóki książki nie spadają nam na głowę to „wszystkie chwyty dozwolone”!
autor tekstu: Hania
zdjęcia: K. Jankowska, AdobeStock