Praktyczna, niebrudząca się, odporna na urazy oraz estetyczna – taka powinna być łazienka. Oferta rynkowa pozwala zaspokoić wszystkie nasze oczekiwania, ale gorzej, jeśli nie odpowiada nam nic, co widzimy w sklepach i jesteśmy wyjątkowo wybrednymi klientami z własną wizją. Wtedy warto zastanowić się, czy nie wyjść poza schemat i nie poszukać niestandardowych rozwiązań.
Urządzając swoją pierwszą, własną łazienkę, stanęłam przed nie lada wyzwaniem. Łazienka nigdy nie była dla mnie wyłącznie miejscem szybkiego załatwiania potrzeb – od dziecka potrafiłam spędzać w niej długie godziny dopracowując rytuały pielęgnacyjne, czytając książki w wannie, a czasem się ucząc w otoczeniu piany i bąbelków w towarzystwie świeczki zapachowej oraz herbaty. Doskonale wiedziałam, czego oczekuję od mojej, już zupełnie własnej łazienki. Miało być klasycznie, ponadczasowo i prosto. Stylowo, ale bez udziwnień. Z klimatem, ale funkcjonalnie. Przyjaźnie, ale bez kolorów, które mogą się znudzić po roku. Płytki, wanna, sedes – wszystkie te elementy znalazłam bez trudu. Punktem newralgicznym okazała się umywalka – żadna z dostępnych na rynku szafek pod umywalkę mi nie odpowiadała. Wtedy wpadłam na pomysł poszukania czegoś na pobliskim targu staroci i to był strzał w dziesiątkę.
Renowacja i konieczne przeróbki
Mam już wymarzoną szafkę – to stary pochodzący z międzywojnia mebel wykonany z litego drewna pokrytego pięknym fornirem. Znalezienie szafki to była jednak ta łatwiejsza część, w tym miejscu zaczynają się schody. Jak wpuścić w jej blat umywalkę, jaką zamontować baterię, co z syfonem – pytań rodzi się coraz więcej, a szafka okazuje się nieodpowiednia w każdym aspekcie. Na szczęście wykańczający nasze mieszkanie pan Jacek podjął się dostosowania starego mebla do nowej funkcji. Z uwagi na jej styczność z wodą, mydłem oraz codzienne użytkowanie, konieczne było starcie starej warstwy lakieru z forniru i odpowiednie zabezpieczenie drewna lakierem wodnym. Po zapoznaniu się z dostępnymi umywalkami, zdecydowaliśmy, że najbardziej praktycznym i najmniej pracochłonnym rozwiązaniem jest umocowanie wybranej umywalki nablatowej. Nie wiąże się to z większą przeróbką blatu, ponadto stanowi ciekawy element wykończeniowy i w interesujący sposób łączy elementy nowoczesne z ponadczasową klasyką. Baterię wybraliśmy wysoką, aby umocować ją bezpośrednio na blacie – w przypadku wyboru umywalki wpuszczanej w blat pewnie bardziej praktycznym rozwiązaniem byłoby umocowanie krótkiej baterii bezpośrednio na umywalce.
Aby zamontować umywalkę i baterię, należało zdekonstruować trochę szafkę. Przede wszystkim trzeba było przewiercić się przez blat w dwóch miejscach, aby doprowadzić wodę do baterii i podłączyć syfon do umywalki. W gotowych, dostosowanych do łazienek szafkach nie mamy tego problemu, gdyż wszystko jest idealnie dopasowane, abyśmy nie musieli się sami kłopotać. W przypadku szafki, której pierwotnym przeznaczeniem była ozdoba salonu lub holu, musimy pogodzić się z faktem, że nie obejdzie się bez zniszczeń i wiercenia. Jest to jednak warte zachodu, jeśli zależy nam na nietypowej aranżacji łazienki.
Nasza szafka wymagała jeszcze zmiany szyldów na bardziej praktyczne, aby można było bez problemu ją otwierać i wyciągać ręczniki bez siłowania się ze starym mechanizmem. Wybraliśmy takie, które komponowały się ze stylem i tworzyły ciekawą całość.
Warto pamiętać, że nie jest to mebel, który wymienimy z taką łatwością jak ten wolno stojący. Weźmy to pod uwagę przy wyborze i wybierzmy coś, co nam się natychmiast nie znudzi i co nie będzie nas drażnić.
Jak poradzić sobie z „wadami” pokojowej szafki
Jak każde rozwiązanie, również i stara szafka pod umywalkę ma swoje wady. Jednak przy odrobinie pomysłowości i chęci można w łatwy sposób temu zaradzić. Jak wspominałam, podczas mocowania baterii musieliśmy naruszyć konstrukcję szafki. Wewnętrzne szuflady musiały zostać pozbawione tylnych ścianek – w ten sposób mogły stać się nieużyteczne. Tutaj jednak pan Jacek nas podratował: postanowił tak przerobić szuflady, aby zachować część tylnych ścianek, a ich denka skrócić tak, by po ich wsunięciu zmieścił się umywalkowy syfon. W ten sposób szuflady i cała szafka otrzymały nowe życie, a ich funkcjonalność pozostała nienaruszona. Kolejnym świetnym pomysłem okazało się zamontowanie małego haczyka, umożliwiającego powstrzymywanie szuflad przed wypadaniem. Wiąże się to z ograniczonym ich wysuwaniem, na co znowu nasz mistrz meblarstwa znalazł rozwiązanie – haczyki tworzą łatwy w obsłudze system, są ruchome i możemy je przesunąć, wyciągając szufladę w każdej chwili. Proste rozwiązanie, a jak genialne!
Innym minusem posiadania autorskiej szafki pod umywalką jest fakt, że ulega ona zniszczeniom. Dotyczy to szczególnie drewna znajdującego się przy umywalce – podczas codziennego mycia zębów nie obejdzie się bez chlapania, co po paru latach może być widoczne w postaci pęczniejącego drewna i odchodzącego lakieru. Aby tego uniknąć, możemy rozważyć zainwestowanie w blat pod umywalkę. Jest to rzecz, z której osobiście na razie zrezygnowałam z powodów estetycznych, jednak jest to pomysł wart zainteresowania. Unikniemy w ten sposób zniszczeń.
Kasia