U progu lata spójrzmy wnikliwiej na miejsca umieszczone między domem a ogrodem. Jeśli mamy stary dom, a w nim nieużyteczną sień lub werandę, najwyższy czas zaadaptować je na przestrzeń relaksu, nawet jeśli będzie ona służyła nam tylko letnią porą.
Werandy, przeszklone ganki, tzw. zimne sienie to typowe dla starego budownictwa przybudówki, które służyły jako bufory termiczne zapobiegające ucieczce ciepła z domu w zimne miesiące, a latem minimalizujące efekt przegrzania pomieszczeń mieszkalnych. Te umieszczone od strony wejścia tworzyły dodatkową przestrzeń do przechowywania rzeczy takich jak odzież wierzchnia lub robocza czy przedmioty użytkowane w ogrodzie. Była to też bardzo praktyczna śluza brudu – w sieni zostawiało się buty, mokre płaszcze, parasole. Umieszczone od strony ogrodu werandy służyły raczej jako miejsce wypoczynku np. w deszczowe letnie dni, a w chłodne miesiące jako przechowalnie rzeczy rozmaitych, czy to związanych z domem czy z ogrodem.
Werandowanie latem i przez cały rok
Jeśli mamy stary dom, służący na co dzień jako mieszkalny lub użytkowany tylko latem, z pewnością dysponujemy taką przestrzenią. Niezależnie od tego, czy przybudówka jest położona od frontu czy ogrodu, można w niej stworzyć wspaniałe miejsce relaksu. Aby tak się stało, trzeba je z pewnością wyremontować lub przynajmniej zrobić niewielki lifting. Aby korzystać z niej latem, wystarczy stworzyć w niej przyjemną, służącą wypoczynkowi przestrzeń: odmalować ściany, wstawić wygodne meble, udekorować kolorowymi tkaninami, poduszkami i kwiatami. Jeżeli chcemy wciągnąć ją w przestrzeń mieszkalną i użytkować przez cały rok, na pewno trzeba wymienić okna na nowe, ocieplić strop, dach, podłogę jeśli jest na gruncie, a także doprowadzić ogrzewanie.
Biała weranda w wiejskim domu
Prezentowana weranda jest elementem budynku z połowy ubiegłego wieku, który właściciele zaadaptowali jakiś czas temu na kameralną restaurację. Mimo zmiany funkcji zachowano mieszkalny charakter budynku: małe sale restauracyjne urządzono w pokojach położonych w amfiladzie, do których, jak niegdyś do domu wchodziło się z ulicy przez przeszkloną werandę. Podczas ostatniego remontu restauracji również i weranda zyskała nowy wizerunek, moim zdaniem bardzo inspirujący dla właścicieli podobnych domów. Przede wszystkim zachowano pierwotny klimat miejsca. Nowe okna i drzwi wejściowe mają charakterystyczne dla werand podziały, które efektownie kadrują widoki ogrodu i ulicy. Starą, ciemną boazerię, którą były wykończone ściany i sufit, pomalowano na biało, dzięki czemu pomieszczenie wydaje się optycznie większe i lżejsze. Elementem przykuwającym uwagę jest nowoczesne oświetlenie – utworzyły je kable z żarówkami typu Edisson swobodnie oplatające umocowaną pod sufitem drewnianą belkę. Stonowana kolorystyka sof i zasłon buduje klimat odpoczynku. W chłodnie dni pomieszczenie ogrzewa żeliwna koza. Pełen relaks!
Hania