Remont to zawsze duże przedsięwzięcie nie tylko organizacyjne, ale i finansowe. Prawie każde wnętrze można jednak odświeżyć metodą małych kroków. Właśnie w ten sposób postanowiłam odmienić swoją łazienkę.
Gdy wprowadziłam się do nowego mieszkania, byłam nim całkowicie zachwycona – jest w dobrej lokalizacji, ma funkcjonalny układ, na podłodze leży parkiet i – przede wszystkim – to mój własny dom! Po jakimś czasie jednak niektóre rzeczy zaczęły mi przeszkadzać. Wnętrza z końca lat 90. nie wpisały się do końca w mój gust. Metamorfozę mieszkania postanowiłam zacząć od łazienki.
Łazienka bez zmian
Wiedzieliśmy, że nie stać nas na wymianę armatury łazienkowej: kabiny prysznicowej, sedesu, umywalki. Pralkę dostaliśmy od babci przyjaciela, zakup nowego sprzętu AGD nie wchodził w grę, kosztowałby nas dwa razy tyle, co wydaliśmy na metamorfozę pomieszczenia. Nie przeszkadzały nam też szafki. Jedna – prosta, biała z lustrem nie jest może majstersztykiem designu, ale pasuje do każdej łazienki, drugą – malutką, czerwoną, z obłymi krawędziami bardzo lubimy.
Postanowiliśmy więc pobawić się kafelkami w kolorze nieatrakcyjnej żółci oraz światłem – halogeny ukryte w białej plastikowej obudowie wyglądały wyjątkowo tandetnie.
Atuty i wady pomieszczenia
Żółte kafelki prezentowały się tanio i smutno. Ich wymiana byłaby zbyt kosztowna, z pomocą przyszły więc nam farby do płytek. Dowiedzieliśmy się, że w sprzedaży są ich dwa rodzaje – jeden przeznaczony do płytek podłogowych, drugi do ściennych. Wybraliśmy ponadczasową szarość i biel. Biel co prawda okazała się być jasnym odcieniem szarego, ale ostatecznie doszliśmy do wniosku, że ten niezamierzony efekt bardzo dobrze się sprawdził w naszej łazience – prawie nie widać na nim brudu.
Nad lustrem postanowiliśmy zawiesić podwójny reflektor w niklowej oprawie. Jest prosty, dość efektowny i dobrze oświetla lustro. Można też zmieniać kierunek padania jego światła.
Półka pod lustrem nieszczególnie nam się podobała, a łazienka w chłodnej kolorystyce odrobinę zaczęła nas przygnębiać, więc postawiliśmy na drewniane elementy ocieplające wnętrze. Zdecydowaliśmy się na sosnowe półki – jedną powiesiliśmy w miejsce poprzedniej, drugą nad pralką – teraz dostrzegamy jak bardzo nam jej brakowało. Nasza łazienka zyskała nie tylko na wyglądzie, ale i funkcjonalności.
Zadaniowa renowacja łazienki
Prace remontowe w łazience rozłożyliśmy na etapy. Tak jak zalecał producent płytek, najpierw oczyściliśmy je z brudu i tłuszczu – użyliśmy do tego płynu do naczyń. Zapewne powinniśmy użyć jakiegoś lepszego odtłuszczacza, ale nie narzekamy – minął trzeci miesiąc od kiedy malowaliśmy łazienkę i farba trzyma się doskonale. Po osuszeniu ścian, zabraliśmy się za malowanie. Szybko zobaczyliśmy, że najlepiej wybierać sobie małe powierzchnie i najpierw pokrywać pędzlem fugi, a następnie wałkiem całe kafelki. Bardzo trudno byłoby nam pomalować fugi bez użycia pędzla. Przed renowacją fugi przechodziły od koloru czarnego do szarego, co nie wyglądało najlepiej. Teraz wszystkie są w tej samej barwie, dzięki czemu łazienka wygląda świeżo i elegancko.
Jakie błędy popełniliśmy remontując łazienkę
Nie wszystko poszło gładko. Nie okleiliśmy krawędzi prysznica, umywalki, przycisku do spuszczania wody czy uchwytu na papier i – tu największa wpadka – granicy między ścianą a krawędzią płytek – dlatego są na nich miejsca, w których została odrobina farby. Oczywiście wszystko da się naprawić, zajmuje to jednak sporo czasu i wysiłku – żeby farba zeszła z mebli trzeba się trochę natrudzić przy ich szorowaniu. Ścianę z kolei musimy pokryć właściwą dla niej farbą. Pomimo tych małych potknięć jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu. Nasza łazienka nam się podoba:)
Magda W.