Latem zdecydowanie więcej uwagi powinniśmy poświęcić chorobom zagrażającym roślinom ogrodowym. A jest co oglądać i czego się bać. Spośród kilkuset różnych chorób wybrałem kilka najczęściej występujących, które warto zwalczać latem.
Kategoria - Ogród
Upały, rzadsze koszenie, nawożenie oraz niewłaściwe podlewanie to główne przyczyny słabego wzrostu trawy latem. W marnej murawie dobrze mają się tylko chwasty. Gdzie tkwi błąd?
Rośliny sprzedawane w pojemnikach teoretycznie można sadzić przez cały sezon wegetacyjny, ale więcej jest argumentów przeciw niż za letnim sadzeniem. A im większa roślina, tym więcej przeciwwskazań.
Latem w ciągu dnia w ogrodzie odpoczywa się, korzystając z cienia. Jedynie pod wieczór, gdy upał odpuści, warto się zainteresować, co słychać u naszych zielonych podopiecznych.
Bez dwóch zdań robinie to wartościowe drzewa i krzewy, które warto mieć w ogrodzie. Spośród kilku gatunków dostępnych w sprzedaży znajduje się robinia lepka (Robinia viscosa), ładne, nieduże i odporne drzewo pochodzące zza oceanu.
Wśród pnączy wiele jest gatunków silnie i szybko rosnących, które nie nadają się do małych ogrodów i mogą sprawiać kłopot. Dwa gatunki wymagają szczególnej kontroli, nawet jeśli rosną w większym ogrodzie. Bez nadzoru mogą się bowiem zamienić w uciążliwe chwasty.
W cyklu opisów roślin niepolecanych do sadzenia w ogrodach przydomowych nie może zabraknąć tawliny jarzębolistnej.
Kolejny z listy groźnych chwastów, przed którymi trzeba przestrzec, to podagrycznik pospolity (Aegopodium podagraria).
Rdestowiec ostrokończysty (Reynoutria japonica) to bylina o egzotycznym wyglądzie, ogromnej sile wzrostu i takiej samej ekspansywności. Potocznie nazywana jest polskim bambusem, chociaż nie ma z nim nic wspólnego, oprócz może podobnych, pustych w środku pędów z kolankowatymi podziałami.
Pospolite chwasty, takie jak komosa, perz, babka lancetowata czy tasznik znają wszyscy. Nie wydają się groźne, bo są oswojone i z grubsza wiemy, jak z nimi walczyć. Bardziej niebezpieczne są chwasty, których nie znamy i które bez świadomości zagrożenia sami wprowadzamy do ogrodu.