Nadeszło lato. Dla moich bliskich to czas wspólnych weekendów spędzonych na naszej podwarszawskiej działce. Podczas ciepłych wieczorów, gdy w ogrodzie czuć zapach rododendronów i peonii najlepiej smakuje kolacja przygotowana na tarasie. Wyjmujemy więc grilla i nakrywamy do stołu!
Choć wspólny posiłek w ogrodzie to prawdziwa frajda dla całej rodziny, zawsze pojawia się prozaiczny problem – jak przyszykować stół, tak by wyglądał ładnie? Równie istotne jest, by jego dekoracja nie wymagała wielu zabiegów, a przy tym po skończonym biesiadowaniu łatwo było sprzątnąć ze stołu plamy po jedzeniu. Na szczęście są na to sposoby i nie mam tu na myśli rozkładania zastawy bezpośrednio na blacie stołu lub wykorzystywania zestawu serwet i dużej pralki.
Obrus plamoodporny – dobry wybór
Jestem bardzo praktyczna, a jednocześnie wrażliwa na punkcie estetyki, dlatego zawsze miałam problem, jaki obrus ułożyć na stole. Dzieciństwo kojarzy mi się z bardzo użytecznymi, ale zdecydowanie mało eleganckimi ceratami, do których nie zamierzam wracać. Tradycyjne, lniane lub bawełniane nakrycia bardzo lubię, jednak podczas rodzinnego grillowania położenie ich na stole jest dla mnie niedorzeczne. Chwilę po tym, gdy wszystkie mięsa, sałatki, sosy i wino znajdą się na blacie, jest on brudny, co odbiera radość ze spotkania. Moim wybawieniem okazały się plamoodporne obrusy. Łączą one w sobie zalety standardowych serwet i – jak dotąd – nie zauważyłam ich wad. Od kiedy ich używam, nie wyobrażam sobie zasiadania do posiłku bez ich towarzystwa.
Jak pozbyć się plam?
Zabrudzony plamoodporny obrus wystarczy przetrzeć papierowym ręcznikiem, lekko wilgotną gąbką lub delikatną ściereczką. Jego wierzchnia powłoka tworzy trudną do pokonania warstwę dla kleksów po jedzeniu. Nawet czerwone wino i jagody nie są dla niego problemem. Dopiero po wielokrotnym użyciu pierwszy raz włożyłam go do pralki. Nie wymaga prasowania, co w warunkach działkowych jest dużym ułatwieniem. Muszę się przyznać, że plamoodporne obrusy coraz częściej wykorzystuję także w domu.
Wzory i kolory
Równie dużą wagę co do użyteczności, przywiązuję do estetycznej strony rzeczy. Zawsze kochałam kraty. To ponadczasowy wzór, który sprawdzi się zarówno na miejskim tarasie co w wiejskim ogrodzie. Biało-czerwona krata tworzy sielską aranżację naszego stołu. Szarości z różem czy zielenią to słodka wariacja, którą zamierzam wypróbować w środku lata, gdy ogród w pełni zakwitnie, a krzaki zapełnią się owocami borówek, agrestu i porzeczek. Rodzicom, którzy planują urządzać chrzciny czy przyszłoroczne komunie w domu radzę zaopatrzyć się w plamoodporne białe obrusy. Przyozdobione w delikatne kwietne wzory są cudowną dekoracją blatu stołu. Wyglądają odświętnie, urodą w niczym nie ustępują tym tradycyjnym, za to sprzątanie po przyjęciu zajmuje o wiele mniej czasu. Pięknie prezentuje się też nakrycie w kolorze soczystej zieleni czy energetycznej pomarańczy. Miłośnicy minimalizmu zakochają się w wielkiej kracie w odcieniach szarości. Te i wiele innych wzorów znajdziemy w ofertach producentów obrusów. Niech dobór kolorów obrusa do naszego nastroju i pogody stanie się czystą przyjemnością.
autor tekstu: Monika
zdjęcie otwierające: AdobeStock