Piękne, efektowne lampy stały się ważnym elementem budującym charakter salonu, sypialni, kuchni, łazienki... w zasadzie każdego pomieszczenia. O tym, że dobra lampa może odmienić nawet banalne wnętrze przekonała się moja przyjaciółka.
Joanna od dawna szukała sposobu na stworzenie stylowego pokoju dziennego otwartego na przedpokój i kuchnię. Wymieniła kanapę na nowoczesną, a także stół i krzesła, zmieniła również wyposażenie holu. Ale nowej otwartej przestrzeni nadal czegoś brakowało – przysłowiowej kropki nad i. Gdy zaprosiła mnie do siebie, doszłyśmy do wniosku, że do świeżej aranżacji nie pasują stare oprawy oświetleniowe. Joanna zaczęła od wymiany lampy sufitowej w salonie.
Aktor pierwszego planu
Proste meble wymagały elementu, który wzmocniłby ich odbiór, a także dodał wnętrzu charakteru, dlatego Joasia zdecydowała się na wybór nowoczesnej lampy. Szukała oprawy, która miałaby klasę, a przy tym łączyłaby w sobie nowoczesną dynamikę z ciepłem i przytulnością. Joannie zależało również na tym, by jej pokój dzienny robił wrażenie bardziej przestronnego, niż jest w rzeczywistości, dlatego szukała oprawy dającej dużo światła, a jednocześnie o ramionach, które nie byłyby zbyt długie. Takie wymagania spełniają nowoczesne żyrandole-plafoniery. Wyróżniają je zalety plafonu oraz wieloramiennego żyrandola – choć mają liczne ramiona, to „wychodzą” one wprost z podstawy, która może być okrągła, kwadratowa lub owalna.
Tivoli – gwiazda salonu
Wybór Joanny padł na designerską lampę Tivoli produkowaną przez Lampex. Świetnie zaprojektowana oprawa wygląda efektownie zarówno, gdy jest wyłączona, jak i wtedy, gdy iskrzy się światłem sztucznym – na okrągłym plafonie budzącym skojarzenia z kosmicznym latającym spodkiem lub dyskiem zawieszone są delikatne, wręcz eteryczne „bańki”, pomiędzy nimi zostały dyskretnie umieszczone subtelne źródła światła. W ciągu dnia lampa sprawia wrażenie nowoczesnej rzeźby zawieszonej na suficie odbijającej naturalne światło. Wieczorem, gdy włączymy światło, efekt wzmaga się wielokrotnie. Lampa jest dostępna w dwóch wariantach – mniejszym z czterema źródłami światła lub większym z sześcioma. Joanna zdecydowała się zawiesić model większy w salonie, mniejszy zaś w przedpokoju – efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania – wnętrza nabrały blasku i świeżości.
Edyta