Wnętrza urządzone w modnym stylu eklektycznym mają szansę być niepowtarzalne. Łączenie sprzętów i mebli różnorodnych stylowo oraz pochodzących z różnych epok gwarantują efekt najbardziej zindywidualizowanej aranżacji. Jest tu bowiem miejsce zarówno na to, co modne i dostępne aktualnie w sklepach, jak i na te używane od dawna sprzęty, które może nie są najmodniejsze, ale lubiane i przydatne. W takich wnętrzach doskonale czują się starocie i to wcale niekoniecznie drogocenne antyki.
Kiedy urządzałam swój pokój kilka lat temu, nie sądziłam, że wpisze się on w najmodniejszy dzisiaj trend eklektyczny. Dobór sprzętów i mebli w moim przypadku był naturalny – bazą był nowy zestaw białych mebli uzupełniany stopniowo o sprzęty i dekoracje, które dostawałam w prezencie lub wspólnie z rodziną wyszukiwałam w komisach i na targach staroci. Teraz widzę, że gromadzenie takich sprzętów nie tylko indywidualizuje wnętrze, ale jest także doskonałą inwestycją na przyszłość. Pojedyncze sprzęty nie od kompletu można przestawiać w różne miejsca i zabierać ze sobą do różnych mieszkań oraz domów. Nawet jeśli nie wszystko przyda nam się w przyszłości, możemy je sprzedać – są bardzo modne.
Grafitowa komoda
Wyposażenie pokoju w garnitur identycznych białych mebli od początku nie wydawał nam się dobrym pomysłem. Postanowiliśmy go przełamać sprzętem w zupełnie innym stylu i kontrastowym kolorze. W tym samym sklepie udało nam się wtedy znaleźć komódkę w grafitowym kolorze z białymi porcelanowymi uchwytami z wygiętymi nóżkami nawiązującymi do mebli w stylu ludwikowskim. Blat komody to świetne miejsce na ekspozycję zdjęć, pełni też rolę toaletki – idealnie komponują się na nim flakony z perfumami i biżuteria. Całość tworzy swobodną kompozycję rozbijającą monotonię obszernej białej biblioteki.
Peerlowska lampa
Przykuła moją uwagę w komisie meblowym i to nawet nie z powodu swojej urody, ale dlatego, że była najtańszym przedmiotem wystawionym na sprzedaż. Kupiłam ją, mimo że nie miałam wtedy jeszcze pomysłu na jej zastosowanie. Szybko okazało się, że tego właśnie było potrzeba w moim monotonnym pokoju! Tkaninowy obszerny abażur nastrojowo filtruje światło, wprowadzając do wnętrza przytulny nastrój. Stanęła między łóżkiem a sofą, tak aby sączące się światło mogło towarzyszyć mi przez całe wieczory.
Eklektyczna nocna szafka
Starą drewnianą szafkę kupiliśmy na przydrożnym pchlim targu podczas którejś z wakacyjnych wypraw. Była już odnowiona i pomalowana na głęboki ciemny brąz. Urzekła mnie w niej uroda drewnianego ornamentu zdobiąca bardzo proste w kształcie drzwiczki. Początkowo myślałam o przemalowaniu jej na jakiś intensywny kolor niebieski lub zielony, który rozbiłby nieco powagę mebla. Póki co znalazłam dla niej zastosowanie, które ożywia nieco dostojny brąz – postawiłam na niej doniczkową roślinę.
Wyplatane krzesło
Stare stylizowane na ludwikowskie krzesło z wyplatanym oparciem udało mi się upolować na aukcji internetowej. Było pomalowane białą przecieraną farbą, a siedzisko obite tkaniną w stylu pop art z wizerunkiem Marilyn Monroe autorstwa Andy Warhola. Jest na tyle wygodne, że swobodnie mogę spędzić na nim długie godziny przy biurku, przygotowując się do zajęć na studiach. Ponadto krzesło wprowadza nieco swobodny klimat w strefie nauki, rozluźniając bardzo często napiętą i nerwową atmosferę.
Manekin krawiecki
To doskonały dodatek do pokoju każdej młodej kobiety (i nie tylko). Manekin został kupiony na giełdzie antyków, chociaż tak naprawdę jest współczesną repliką akcesoriów dawnych pracowni krawieckich. Gdy stanął w moim pokoju, początkowo próbowałam zawieszać na nim ubrania, jednak bardzo szybko okazało się, że znacznie lepiej sprawdza się jako wieszak na torebki, które nie zakrywają torsu wykonanego z pięknej haftowanej tkaniny. Manekin jest szykowną i praktyczną dekoracją mojego pokoju.
Stary zegar skrzynkowy
To rodzinny prezent na moją osiemnastkę. Dzisiaj po paru latach odbieram ten upominek jako wyraz przypomnienia sentencji „Czas ucieka….”. Przedwojenny egzemplarz firmy Kienzle jest sprawny, ale nie zawsze pozwalam mu na cogodzinne przypominanie o upływającym czasie…
Sofa w modnym odcieniu fuksji
Gra pierwsze skrzypce w moim pokoju. Stylizowaną na ludwikowską sofę kanapę odkupiliśmy od znajomych. Miała stare przetarte obicie, które wymieniliśmy na nowe. Początkowo miała stanąć w salonie, ale nie mieściła się. Po wymianie obicia, trafiła do mojego pokoju. Doskonały, stabilny mebel na ploteczki z koleżankami.
Kasia