M jak Mrówka

Lutownica – duża czy mała

Lutowanie to łączenie metalowych elementów przy użyciu roztapianej cyny. Zazwyczaj zajmują się nim elektronicy, naprawiający lub montujący urządzenia bogate w układy scalone, diody, kondensatory, oporniki. Nam też się przyda sprzęt do lutowania i umiejętność posługiwania lutownicą, aby móc szybko, bez niczyjej pomocy na powrót połączyć rozłączone przewody.

Nie będę pouczał elektroników, czym mają lutować, bo oni doskonale to wiedzą, a w razie czego mogą zasięgnąć opinii na swoich forach internetowych. Ja postaram się wybrać lutownicę przydatną majsterkowiczom i domowym fachowcom. Dlatego sugerowałbym skupić się na ergonomii sprzętu. Lutownica to narzędzie wcale niełatwe w obsłudze i dość niebezpieczne w użyciu. Chwila nieuwagi i można się poparzyć lub wypalić dziurę w dywanie.

fot. fotolia.com

Jaka lutownica?

Moim zdaniem najwygodniejsza będzie lutownica pistoletowa, czyli transformatorowa, a nie tradycyjna „kolba”, czyli lutownica oporowa, nawet gdyby była małych rozmiarów. Lutownice w postaci kolby długo się rozgrzewają i nie mają regulatora wysokości temperatury. Są poza tym dość nieporęczne i mało precyzyjne. Ich grot, czyli część, która się nagrzewa jest dość gruby i trudno nim operować w miejscach o ograniczonym dostępie.

Lutownicą pistoletową  zdołamy rozgrzewać metal do temperatury 280oC. To w sam raz do wykonywania tak zwanych lutów miękkich, powszechnych zwłaszcza w elektronice. Jest ona wygodna do trzymania, a niektóre mają w komplecie podstawkę, aby można je było wygodnie i bezpiecznie odkładać w trakcie przerw w lutowaniu. Lutownice transformatorowe nie rozgrzewają się tak bardzo jak oporowe, ale są gotowe do pracy już po kilku sekundach od włączenia. Mają też drobne groty, idealne do precyzyjnych prac. Polecam lutownice z wymiennymi grotami i regulatorem temperatury. To obecnie już standard.

Gdy udamy  się do sklepu po lutownicę, przekonamy się, że istnieje mnóstwo ich modeli. Oprócz wyżej wymienionych są tam także profesjonalne lutownice, a nawet całe stacje lutownicze – stosowane jako wyposażenie warsztatu elektronicznego. Dekarze, blacharze oraz instalatorzy, w tym zwłaszcza hydraulicy, kupują lutownice do wykonywania tak zwanych lutów twardych. Są to urządzenia gazowe, nieelektryczne. Używa się ich do łączenia rur miedzianych albo naprawiania metalowych rynien. Zdolne są rozgrzać metal aż do 800oC.

fot. Radek Lutownica i co jeszcze?

Lutownicę już mamy, teraz coś do niej. Potrzebna będzie cyna, a konkretnie drut cynowo-ołowiany albo cynowo-miedziany. Jest używany do wykonywania lutów miękkich. Luty twarde robi się używając drutów lub prętów zawierających ponad 66% cyny, stopów mosiądzu lub srebra, aluminium.

Przyda się także kalafonia, która w przypadku lutowania spełnia tę samą rolę, co grunt przed malowaniem. Zwiększa przyczepność cyny do metalu. Tak samo działają pasty lutownicze. Zazwyczaj jednak stop cynowy do lutowania ma już w swoim składzie trochę kalafonii i tyle powinno wystarczyć.

Przyda się również odsysacz cyny. To ciekawy przyrząd podobny do strzykawki, służący do zdejmowania nadmiaru tego roztopionego metalu.

Jak lutować?

A teraz kilka krótkich wskazówek jak lutować. Przede wszystkim pamiętajmy, że lutownica nie służy do roztapiania cyny czy też innych lutów, tylko do rozgrzewania materiału, który ma być nią łączony. Po przyłożenie lutu do gorącej powierzchni  ulega on stopieniu i gdy ostygnie, powstaje sztywne połączenie.

Warunkiem, który musi być spełniony to zapewnienie czystości łączonych elementów. Nie mogą być zatłuszczone ani zabrudzone.

Nie nanośmy za dużo cyny, żeby nie powstał tak zwany zimny lut, czyli połączenie nietrwałe.

Jeśli chcemy coś rozlutować, przyda się specjalna pleciona taśma. Dotyka się nią rozgrzanej cyny i wtedy wchłania ją w swoją strukturę. Nie na zawsze – po rozgrzaniu cyna się od niej odczepi i będzie ją można ponownie użyć.

Jeśli często lutujemy, powinniśmy kupić podstawkę z parą metalowych szczypczyków zatkniętych na elastycznych pałąkach, które można ustawiać w dowolnej pozycji. Będą to nasza trzecia i czwarta ręka:). Dodatkiem do takich podstawek jest często duże szkło powiększające, przydatne przy pracy z drobnymi elementami.

Marcin

Redakcja Zobacz wszystkie wpisy

M jak mrówka

Redakcja kwartalnika "M jak mrówka", wydawanego przez PSB i ukazującego się w sieci sklepów PSB Mrówka. Przygotowanie każdego numeru poprzedzone jest nie tylko wyprawami do sklepów i w plener w celu poszukiwania nowinek technicznych i praktycznych rozwiązań do naszych domów, ale także dyskusjami na temat zasadności grubej warstwy izolacji cieplnej czy mody na ombre. Pomysłami i obserwacjami dzielimy się również na naszym blogu.

Skomentuj

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *