M jak Mrówka

Loggia do wchłonięcia

Loggia do wchłonięcia

Jeszcze niespełna 20 lat temu projekt domu w Polsce wydawał się tym ciekawszy i okazalszy, im więcej zawierał detali architektonicznych. Nawet prostą bryłę wzbogacano wielopłaszczyznowym dachem naszpikowanym różnej wielkości lukarnami i róźnokształtnymi kukawkami. Na ścianach budynku planowano zwykle balkon albo loggię, a najchętniej jedno i drugie.

Współcześnie koszty budowy takich domów, a w następnej kolejności, ich ogrzewania zweryfikowały te trendy i do głosu doszła przede wszystkim funkcjonalność. Kiedy rozpoczęliśmy remont naszego domu stało się jasne, że wiele jego elementów nie stanowi żadnej atrakcji, nie jest użytkowane, a nawet utrudnia ergonomiczne korzystanie z wygody, jaką daje mieszkanie w domu o dużej kubaturze (taką niechlubną rolę pełniła np. loggia).

Za cel postawiliśmy sobie głównie powiększanie optyczne przestrzeni oraz doświetlanie wnętrz, wiązało się to z wyburzaniem ścian pomiędzy pomieszczeniami oraz ze wstawianiem nowych okien tam, gdzie ich dotąd nie było (np. okien dachowych).

Dlatego jednym z poważniejszych etapów, a jednocześnie, jak się potem okazało w użytkowaniu, bardzo korzystnym było „wchłonięcie loggii”, czyli zniwelowanie balkonu na rzecz powiększenia powierzchni pokoju, którego był zwieńczeniem.

Loggia zajmowała bowiem całą frontową ścianę jednego z pokojów, który zaplanowaliśmy jako sypialnię. Jasne było, że w tym pomieszczeniu nie będzie nam potrzebny balkon. Ze względów antywłamaniowych (ponieważ był to balkon od strony ogrodu, a nie ulicy) był sowicie okratowany, co również psuło estetyczny walor tego pomieszczenia. Na balkonie najchętniej przesiadywały jedynie ptaki, łatwo się domyślić z jakim skutkiem.

Loggia do wchłonięcia Loggia do wchłonięcia

 Loggia do wchłonięcia Loggia do wchłonięcia

Posadzkę loggii stanowił strop dolnej kondygnacji, czyli sufit pokoju na parterze, tym samym nie było żadnej przeszkody, żeby ta przestrzeń stanowiła dalszy bieg podłogi nowej sypialni – należało skuć płytki, zdemontować okna i drzwi balkonowe oraz wyburzyć ściankę, w której były osadzone. Ekipa wykonawcza musiała wymurować nową ścianę (zrobiono to ze zwykłych pustaków z betonu komórkowego) i wstawić solidne nadproże nad zaplanowany ciąg okien. Ponieważ w pokoju poniżej (na parterze) zdecydowaliśmy się na montaż drzwi tarasowych, przenieśliśmy stare skrzydła okienne z dołu na wyższe kondygnacje. Ten zabieg pozwolił nam uzyskać w sypialni ścianę dwóch szerokich dwuskrzydłowych okien i wygospodarować jedno do wstawienia w ścianę prostopadłą.

Loggia do wchłonięcia Loggia do wchłonięcia

Ważnym etapem prac remontowych było wyrównanie podłogi i położenie wylewki pod klepkę, która miała być kontynuacją i spasować się z posadzką, która już w tym pokoju była. Na szczęście z czasów budowy tego domu w piwnicy zostały duże zapasy klepki, także idealnie pasowała rozmiarem i jakością. Oczywiście podłogę w całym tym pomieszczeniu trzeba było zeszlifować i ponownie polakierować, tak żeby nie było widać łączenia.

 

Po otynkowaniu i pomalowaniu ścian uzyskaliśmy finalnie przeszło 5 m2 dodatkowej powierzchni, co w przypadku pokoju dla dwóch osób ma duże znaczenie.

Dominika

Redakcja Zobacz wszystkie wpisy

M jak mrówka

Redakcja kwartalnika "M jak mrówka", wydawanego przez PSB i ukazującego się w sieci sklepów PSB Mrówka. Przygotowanie każdego numeru poprzedzone jest nie tylko wyprawami do sklepów i w plener w celu poszukiwania nowinek technicznych i praktycznych rozwiązań do naszych domów, ale także dyskusjami na temat zasadności grubej warstwy izolacji cieplnej czy mody na ombre. Pomysłami i obserwacjami dzielimy się również na naszym blogu.

Skomentuj

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *