Maj to właśnie ten miesiąc, kiedy ogród po zimie wreszcie nabiera rumieńców, zachwyca zielenią, kusi urokiem kwitnących krzewów i drzew. Jeśli w swój ogród wkładamy wiele pracy i jest on naszym autorskim dziełem, tym większa radość i satysfakcja, właśnie teraz.
W tym roku wyjątkowo korzystna aura dla rododendronów. W moim przydomowym ogrodzie jest kilka starych sztuk, które sadzone były co najmniej 20 lat temu przez poprzedniego właściciela. Kiedy dwa lata temu zabrałam się za zaprojektowanie i przebudowę zastanego ogrodu, oczywiście zostawiłam te leciwe krzewy. Wymagały odżywienia i lekkiego doświetlenia – odwdzięczyły się w tym roku wyjątkowo.
Sąsiedztwo rododendronów
Kiedy planowałam dosadzenie roślin ozdobnych, idąc tropem wspomnianych rododendronów, wiedziałam, że będą się tu dobrze czuły wrzosowate pierisy i kalmie.
Dwa lata temu posadziłam sadzonki i nie tylko doskonale przezimowały, ale w tym roku przepięknie rozrosły się i zakwitły. Doskonale komponują się z rododendronami, tworząc dekoracyjne dolne piętra. Kalmie stanowią moje szczególne odkrycie – są dekoracyjne zarówno jako krzewy (duże lancetowate, woskowate liście), jak i na etapie przygotowania do kwitnienia, tworzą banieczkowate geometryczne pączki, no i wreszcie kwitnąc, zachwycają gwiazdkowatymi kwiatostanami zebranymi w geste koszyczki. Uważam, że to obowiązkowa odmiana w ogrodzie.
Krzewy w ogrodzie
Ponieważ mój ogród otacza iglasty starodrzew, niestety słońca w nim nie dużo. Mimo iż na etapie jego samodzielnego projektowania dokonałam niezbędnego prześwietlenia, to i tak rośliny lubiące słońce nie powinny czuć się tu dobrze. Oprócz wspomnianych kalmii, miałam jeszcze na oku kilka innych niezwykle estetycznych odmian. Bałam się jednak, czy wspomniane warunki słoneczne pozwolą im się przyjąć. Posadziłam takie odmiany jak hortensje bukietowe, miłorząb, dwie odmiany derenii Kousa, perukowce (liliowy i jasno zielony). Ostatecznie okazało się, że czasem warto zaryzykować – rośliny te doskonale odnalazły się w moim ogrodzie. Rozrastają się pięknie, a hortensje kwitną bardzo okazale. Wykorzystuję ich urok dodatkowo na jesieni, kiedy ich wiechowate kwiatostany suszę i wkładamy do wazonów na czas zimy.
Nie mogę nie wspomnieć o kalinach. Posadziłam je, bo podobno są niezwykle odporne, tolerancyjne w różnych środowiskach, no i przede wszystkim pięknie kwitną. W moim ogrodzie mam zatem kalinę japońską, kalinę angielską, zimozieloną kalinę wawrzynowatą oraz niezwykle dekoracyjnie przebarwiającą się i owocującą jesienią kalinę nagą. Wszystko, co o kalinach mówią pozytywnego to prawda. Są trwałe, pięknie się rozrastają, kwitną uroczo. W ogrodzie nie wymagających dużych nakładów (takim jak mój) powinny mieć zasłużone miejsce. Jedyny problem w uprawie kalin stanowią uwielbiające je mszyce. Trzeba je co jakiś czas opryskiwać przeciw szkodnikom.
Okrywowe nie zawiodły
W kilku miejscach mojego ogrodu, szczególnie pod ozdobnymi krzewami i iglakami posadziłam kilka sadzonek roślin okrywowych: barwinek biały i niebieski, dereń kanadyjski, bodziszek (różne odmiany). Po dwóch latach można zauważyć już efekt i cieszyć się rozrostem i kwitnieniem tych roślin. Rzeczywiście takie dolne, przyziemne piętro nadaje rabatom bardzo estetyczny wygląd, osłania grunt i tłumi rozwój chwastów. Dereń kanadyjski zachwycił mnie w tym sezonie szczególnie swoimi drobnymi, niezwykle dekoracyjnymi kwiatostanami. Ciekawe, czy jesienią pojawią się czerwone, równie ozdobne owoce?
Dominika