Wierzba jako symbol wiosny? Oryginalne, nie ma co. Proszę jednak nie odchodzić od monitorów i ekranów dotykowych, bo ten gatunek jest inny. Wierzba sachalińska odmiany 'Sekka' (Salix udensis) wygląda jak stwór z ery dinozaurów, ale świetnie sprawdza się w polskich warunkach. W marcu pokazuje całą swoją oryginalną urodę.
Wierzba sachalińska kwitnie w podobny sposób jak inne wierzby, wytwarzając srebrzyste bazie, niewielkie jak na wierzbę, które po rozwinięciu się pylników stają się żółte. Na razie opis nie wygląda zbyt ciekawie, ale to jeszcze nie koniec. Otóż bazie te oblepiają w sposób dość chaotyczny szerokie, czerwonawe pędy, które na końcach są spłaszczone w taśmy. Żeby było jeszcze ciekawiej, taśmy te są pozaginane na końcach jak pastorały. Gdy tak na nie patrzę widzę w nich jednak tory wyścigowe, po którym pędzą bazie-samochody. Jadą jeden za drugim w rzędach lub obok siebie ławą. Pierwszy wyścig zaczyna jeszcze przed połową marca, a kończy się na początku kwietnia wraz z pojawieniem się pierwszych liści. Taśmy powstają tylko wówczas, gdy co roku po kwitnieniu pędy zostaną mocno przycięte. Zabieg ten pozwoli także utrzymać roślinę w ryzach, by nie rozrastała się niekontrolowanie w rzadki, rozwichrzony krzew.
W przypadku tej odmiany oryginalność wcale nie oznacza jakiś wymyślnym wymagań uprawowych czy specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Nic z tych rzeczy. 'Sekka’ jest równia łatwa w uprawie jak inne wierzby. Trochę więcej wilgoci w podłożu, regularne wiosenne cięcie i… tor wyścigowy będziemy mieli każdego marca.
Marek