Minęła jesień, kończy się zima, a mebelki na moim tarasie wyglądają jak nowe, choć przyznam, że niczym ich w tym roku nie osłaniałem. Brezent, którym były zawinięte rok temu wyrzuciłem, bo jego szeleszczenie w wietrzne dni nie dawało mi zasnąć. Tym razem postawiłem na skuteczną chemię.
Prowadzenie bloga budowlanego to nie lekki kawałek chleba, ale są i jasne strony tego zajęcia. Ot choćby to, że czasem dostajemy różne produkty do przetestowania. W ten sposób trafiły do mnie dwa wiaderka impregnatu Altax. Produkt nazywa się Altax Impregnat do drewna ogrodowego Jedna Warstwa. Nazwa długa jak rzadko, ale przynajmniej zawiera trochę informacji bardzo pomocnych, gdy w sklepie szuka się tego, co potrzeba.
Długo nie wiedziałem, co z nim zrobić, bo akurat nie miałem nic do pomalowania, no może poza ścianami w kuchni, ale na Boga, nie planowałem wykańczać ich impregnatem tylko jakąś farbą i to najlepiej odporną na szorowanie. Zbliżało się lato, taras stał się drugim salonem i wtedy wpadłem na pomysł, żeby pomalować meble ogrodowe, które straciły juz trochę z pierwotnego wyglądu. Kusiło mnie też machnięcie desek tarasowych, ale były niedawno odnawiane, więc dałem sobie z nimi spokój.
Zabezpieczanie mebli ogrodowych
Gdy rodzina wyjechała na wakacje i miałem trochę spokoju, postanowiłem pobawić się w konserwatora. Najpierw zastanowiłem się, czy dwa wiaderka, czyli w sumie 10 litrów, to będzie wystarczająca ilość. Ustaliłem, że zacznę od większych gratów – dwóch stołów i ławy-sofy, a później zajmę się krzesłami, a jak zabraknie, to dokupię kolejne wiadro.
Na szczęście impregnat do drewna firmy Altax ma doskonałą wydajność. Wystarczyła jedna warstwa. No, ale muszę przyznać, że nie malowałem z biegu, tylko drobnym papierem ściernym przeszlifowałem delikatnie drewno (było chyba olejowane, bo na pewno nie miało powłoki, jak od lakieru). Szlifowanie pozwoliło pozbyć się różnych plam i zacieków. Najgorsze były oczywiście na blacie stołu.
Preparat nanosi się o wiele lepiej niż inne znane mi impregnaty. Zapytacie dlaczego? Bo nie ma rzadkiej konsystencji. W wiaderku jest coś w rodzaju żelu. Jako porównanie przychodzą mi na myśl dobrej jakości farby dyspersyjne, tiksotropowe, które bywają gęste jak budyń. Tu mamy podobną sytuację. To bardzo korzystna cecha. Dzięki temu nie pochlapałem wszystkiego dookoła, a takie chlapanie to także niepotrzebne marnowanie impregnatu.
Impregnat do mebli ogrodowych Altax ma dość intensywną barwę, więc doskonale kryje. Za późno się o tym przekonałem. Jeśli wiedziałbym o tym wcześniej, nie walczył bym tak zawzięcie z plamami. Zniknęły by po prostu pod impregnatem. W ogóle wkurzyłem się na siebie, że bez namysłu zająłem się tym szlifowaniem. Okazuje się, że straciłem niepotrzebnie czas, bo w informacjach od producenta jest wyraźnie napisane, że można go stosować na drewno nieoszlifowane. Drugi raz będę przezorniejszy.
Co więcej wyczytałem z opisu na wiaderku? Dowiedziałem się, że jest odporny na deszcz już dwie godziny po malowaniu. Modliłem się o ten deszcz w myślach, ale nie spadł, więc nie mogę potwierdzić, ile w tym prawdy, ale producent renomowany i popularny więc myślę, że nie oszukał.
Mebelki do tamtej pory przeżyły już dziesiątki deszczy, a nawet ze dwie lub trzy śnieżyce. Zima się kończy, sezon tarasowy nadchodzi wielkimi krokami, a ja sobie myślę, że w przeciwieństwie do moich sąsiadów nie będę musiał zaczynać go od corocznego odnawiania mebli. Wyglądają doskonale i są gotowe do użytku. Teraz jestem gotowy do testowania nowego grilla, basenu, parasola ogrodowego i drinków z palemką.
Paweł
dobrze jest stawiac na sprawdzone i wysokiej jakosci produkty do impregnacji np vidaron