Lubię przechadzać się jesienią po ogrodzie i obserwować, jak jesień spływa ciepłymi barwami z góry, barwiąc najpierw korony drzew i krzewów, a później byliny na rabatach. Gdy wyżej jest już żółto, pod stopami ciągle jest zielono. To lubię.
Jesienią trawnik ciągle rośnie, choć już wolniej i często wygląda nawet lepiej niż latem. Chcąc zachować tę zieleń jak najdłużej, dbamy o niego bardziej niż o inne rośliny. Lubię, gdy wiosną zieleń trawnika pojawia się jako pierwsza, dlatego nie zapominam o jego pielęgnacji. W zasadzie robię wówczas to samo, co latem, ale z inną częstotliwością, dokładam też kilka dodatkowych czynności.
Jesienią podlewanie trawnika zazwyczaj nie jest już konieczne, choć pamiętam suche wrześnie, więc mogę poświęcić czas ważniejszym czynnościom. Kosząc trawę jesienią zawsze zakładam kosz, by nie pozostawiać na trawniku zbyt wielu resztek i zebrać opadłe liście, które mogłyby zacieniać trawę. Oczywiście wszystko wysypuję na kompost. Nie koszę już tak krótko, jak latem, tylko ustawiam noże w kosiarce na wysokości nie mniejszej niż 5-6 cm. Na zimę lepiej pozostawić dłuższe źdźbła, by mróz nie uszkodził darni. Ostatni raz koszę trawnik przed nadejściem mrozów, gdy trawa jest zbyt długa – zazwyczaj na początku listopada. Ponieważ liście szybko opadają, pomiędzy jednym a drugim koszeniem zbieram je odkurzaczem ogrodowym, by trawa cały czas miała jak najwięcej światła. Dzięki temu lepiej przygotuje się do zimy. Po koszeniu wykonuję też aerację (wystarczy raz), która napowietrza darń zbitą podczas intensywnego deptania.
Od sierpnia stosuję tak zwane nawozy jesienne, czyli gotowe mieszanki o zwiększonej zawartości fosforu i potasu, a zmniejszonej azotu, który niepotrzebnie pobudzałby trawę do wzrostu. Wysypuję ok. 25 g m² nawozu, a później w razie potrzeby podlewam. Raczej nie eksperymentuję z nawozami jednoskładnikowymi – wyjątek robię dla wapna, które raz na kilka lat rozrzucam właśnie jesienią.
Raz na jakiś czas (nie za często, by nie podnosić poziomu trawnika), zazwyczaj na przełomie października i listopada rozsypuję też warstwę przesianego kompostu, który rozgarniam grabiami lub miotłą. Wypełniam nim też zagłębienia w murawie. Nową trawę dosiewam już wiosną.
Marek