Lubię tawuły za ich elegancję, obfite kwitnienie, delikatność, ale jednocześnie solidność, niezawodność i odporność. Gatunki wczesne kwitną na biało, rozświetlając ponury jeszcze ogród kaskadami kwiatów spływających z gałązek ku ziemi. Te białe chmury może trochę przypominają czapy śniegu, ale w przeciwieństwie do zimowego puchu nie można od nich oczu oderwać.
Spośród wielu gatunków tawuł kwitnących wiosną najwcześniej oczarowują tawuła szara (Spiraea ×cinerea) i tawuła wczesna (S. ×arguta). Ich wiotkie, wyginające się ku ziemi pędy w kwietniu oblepione są masą drobnych, białych kwiatów zebranych w niewielkie baldachogrona. Kwiatostany tawuły szarej, występującej tylko w odmianie 'Grefsheim’, są mniejsze i bardziej płaskie niż zaokrąglone, kopulaste baldachy tawuły wczesnej. Zanim zdążą przekwitnąć i zszarzeć, na obu gatunkach pojawiają się pierwsze liście, wzmacniają estetyczny efekt kroplą jasnej zieleni.
Jeszcze wiosną, choć już trochę później kwitną także mniej popularne tawuła nippońska, śliwolistna, trójłatkowa i Thunberga odmiana 'Fujino Pink’.
Z cięciem tawuł wczesnych nie ma żadnego problemu, bo rośliny same nam pokazują, kiedy i do jakiej wysokości należy to zrobić, wystawiając pod sekator końcówki pędów z przekwitniętymi kwiatostanami. Pędów jest mnóstwo, ale taka praca to sama przyjemność. Nie musimy się schylać, bo krzewy nie są wysokie, a pędy są cieniutkie, choć twarde, więc ręka nie zdąży się zmęczyć przy ściskaniu sekatora.
Marek