Picie gorącej herbaty zarówno czarnej, zielonej, jak i ziołowej to w moim domu coś więcej niż zaspakajanie pragnienia. Od niej zaczyna się nie tylko śniadanie, ale też każde spotkanie, rozmowa czy lektura, dlatego czajnik od zawsze był naczyniem pierwszej potrzeby.
Ostatnio w mojej kuchni nastąpił powrót do tradycyjnego gotowania wody. Czasy, w którym korzystałam z czajnika elektrycznego uważam za słusznie minione!
Po tym jak po kilku miesiącach użytkowania kolejny czajnik elektryczny przestał działać, cierpliwość (moja) i tolerancja finansowa (mojego męża) została wyczerpana. W ostatnich latach przez naszą kuchnię przewinęło się (bo nigdy nie zagościło na dłużej) dziesięć, a może więcej czajników elektrycznych, poczynając od tych za 30 złotych, a kończąc na modelach za ponad 200 zł i żaden nie służył nam dłużej niż rok. Dlatego postanowiłam wrócić do tradycyjnego sposobu gotowania wody, używając czajnika, z którego to ja będę mogła zrezygnować, a nie odwrotnie.
Czajnik zwykły-niezwykły
Kiedy ostatni raz kupowałam tradycyjny czajnik, raziła mnie mało zróżnicowana i nieatrakcyjna oferta. Jakież było moje zdziwienie i radość kiedy zobaczyłam, co dzisiaj rynek ma mi do zaproponowania. Z łatwością mogłam kupić wygodny czajnik, odpowiedni do każdej aranżacji kuchennej. Czajnik od znanego projektanta, stylizowany na model z kuchni babcinej, a może przywołujący skojarzenia z Dalekim Wschodem? Nie ma problemu!
Model dla mnie
Odpowiedni dla siebie znalazłam wśród propozycji czajników Galicji. Od niedawna mieszkam w wyremontowanym starym domu pod miastem i mam kuchnię urządzoną w stylu rustykalnym – bliską klimatom skandynawskim. Czajnik Retro w czarne groszki na białym tle ujął mnie swoją bezpretensjonalnością. Jest słodki, ale nie przesłodzony. Poza atrakcyjnym wzorem, ma również ciekawy kształt. Mnie zachwycił jego design, natomiast zawsze praktyczny małżonek zwrócił uwagę na funkcjonalność tego modelu. Przede wszystkim pojemność – mogę w nim zagotować nawet 3 litry wody, nie będzie więc problemu ze zrobieniem herbaty nawet dla licznych gości. Mąż zwrócił też uwagę na wygodny, nienagrzewający się uchwyt, który nigdy nie poparzy dłoni. Mogę też dodać, że jest on miły w dotyku, co ma znaczenie dla naszych dzieci. Zamontowany na stałe gwizdek został połączony z uchwytem – mamy więc gwarancję, że nigdzie się nie zapodzieje, jak to już w przeszłości bywało. A ponieważ czajnik ma dno przystosowane do wszystkich rodzajów kuchenek, będę mogła z niego korzystać na nowej płycie ceramicznej.
Monika
U mnie obowiązkowo w kuchni dobry czajnik elektryczny musi być, jakoś strasznie nie lubię gotować wody w zwykłym czajniku na płycie, trwa to długo i trzeba go pilnować. Ważne żeby ze względu na bezpieczeństwo kupić coś solidnego, teraz mam Amice metalową o sporej mocy i sprawdza sie super.